Odkąd pamiętam, zawsze czułam się staro.
Nawet, gdy miałam dwadzieścia lat
towarzyszyło mi uczucie zbliżania się do jakiegoś progu,
niczym wyglądanie tajemniczego końca „czegoś”.
Kontemplowałam, dużo myślałam, czerpałam z emocji.
Trochę tak jakby mój wiek przemnożyć przez cztery.. .
W wieku piętnastu lat przyjaźniłam się ze znajomymi
rodziców. Zabierałam ich na spacery, byśmy swobodnie
mogli dyskutować o życiu i jego znaczeniu.
Zadawałam pytania o sens bycia, czytałam Nietzschego i Junga,
oglądałam filmy o starych ludziach i co chwilę
zatapiałam się w pytania „dlaczego”.
Tak jest do dziś. Rówieśnicy mnie nudzą, często męczą
zbyt aktywnym stylem życia i zadziwiają brakiem refleksji.
Oczywiście, zdarzają się wyjątki. Czasem na drodze spotykam
wspaniałych ludzi sporo młodszych, ale w duchu jakby
przetrąconych cudzymi latami.
ARCHETYP WIEDŹMY
Najwyraźniej mocno weszłam w rolę Wiedźmy. To jeden
z archetypów funkcjonujących od zarania dziejów
w zbiorowej świadomości. Jej męskim odpowiednikiem
jest postać Mędrca, Starca i Mentora.
W każdym zamkniętym społeczeństwie
żyły Wiedźmy, Szeptuchy i Staruchy.
Te, które niejedno przeżyły,
i widziały niejedną śmierć.
Te, które poznały życie od podszewki
w ich najgłębszym znaczeniu. Bliskie im były:
brzydota, ból i cierpienie oraz druga strona medalu: radość,
miłość i piękno.
Cierpiały, kochały, przyjmowały porody, żegnały zmarłych i uzdrawiały.
Wiedźmy wiedziały więcej. Miały wykształconą intuicję,
polegały na przeczuciach i mądrości własnego doświadczenia, a ta
była wielowymiarowa i różnorodna niczym wachlarz przeżytych emocji.
CECHY WIEDŹMY:
intuicyjność, mądrość, doświadczenie, wewnętrzny spokój, umiłowanie
przyrody, integralność ze światem, dojrzałość emocjonalna,
akceptacja tego co jest, refleksyjność, znajomość przyczyny i skutku,
cierpliwość, sprawiedliwość, bogactwo wiedzy o sobie i świecie.
W ten archetyp najczęściej wpisują się kobiety dojrzałe, starsze
i doświadczone na wielu poziomach. Nic dziwnego, że
wraz z wiekiem (o ile mądrze kierowałyśmy życiem
i wewnętrznymi zasobami) powoli rozwijamy w sobie jej cechy.
Zostawiamy wówczas małostkowe sprawy i doczesne problemy,
porzucamy szaty archetypu KOCHANKI, MATKI lub DZIEWICY
i przywdziewamy eteryczne atrybuty emocjonalnej mądrości.
Z każdą kolejną zmarszczką i mądrze przekształconą a więc
zrozumianą emocją wpuszczamy WIEDŹMĘ do swojego serca,
pozwalając, by kierowała naszym życiem. Uczy nas ona
doceniać każdą emocję i widzieć jej skutki. Pokazuje jak korzystać
z błędów i porażek, uczy jak kochać, akceptować teraźniejszość,
dawać ale także i brać.
Niektórzy z nas jednak muszą przejść odwrotną drogę.
Od WIEDŹMY, ku małej, beztroskiej DZIEWCZYNCE (DZIEWICY).
Muszą rozwinąć Wewnętrzne Dziecko.
Zakosztować doświadczeń KOCHANKI.
Poczuć się waleczną AMAZONKĄ, która
rezygnuje z piersi na rzecz większej wygranej.
Najwyraźniej, to jest moja droga. Nauczyć się być dzieckiem.
Odpuścić kontrolę i pozwolić sobie na spontaniczną radość
i błędy młodości. Nie zmądrzeć, a zgłupieć.
Bo przecież prawdziwą WIEDŹMĄ jest ta,
która zgromadziła doświadczenia pozostałych kobiet
i zawiera w sobie jej wszystkie aspekty.
Przeczytaj:
Biegnąca z Wilkami, Clarissa Pinkola Estes
Kobieta bez winy i wstydu, Wojciech Eichelberger,
Boginie w każdej kobiecie, Jean Shinoda Bolen