„Im większe zagrożenie, tym szybciej postępuje ewolucja”.
Elizabeth Gilbert, Botanika Duszy
Lubię niedziele.
Za niespieszne, ciche poranki które pozwalają całkowicie oddać się lekturze przy wielkim kubku mocnej kawy. Dziś wstałam o 6.00, by dokończyć książkę, którą delektowałam się od tygodnia. Delektowanie się to najlepsze słowo oddające charakter tej powieści. Czasem potrzebuję, ot zwykłego zachwytu. Zachłyśnięcia się pięknem fabuły, estetyką słowa.
Botanika Duszy Elizabeth Gilbert nie jest nową książką.
Została wydana dwa lata temu. Mimo, że zawsze miałam ją w zasięgu wzroku i mijałam ją między półkami z napisem TOP 25, nie wzięłam jej wówczas do rąk. Może ze względu na nieodłącznie towarzyszący jej okładce napis: „bestseller”.
Nigdy nie lubiłam tego wyświechtanego słowa. Dla mnie oznaczało: komercję, pisanie pod publikę i łatwy odbiór. Bo przecież coś, co tak łatwo zadowala gusty milionów nie może być wielkim działem, czyż nie?
Pomyliłam się.
I dobrze mi z tym.
Lubię czymś tak miło się zaskoczyć.
Botanika Duszy to książka wielowymiarowa.
Opisuje dzieje życia utalentowanej, niebywale inteligentnej choć niezbyt urodziwej kobiety imieniem Alma. Zamiłowanie do botaniki dostała w spadku z krwią przodków, podobnie jak bystry i chłonny umysł oraz umiejętność prowadzenia zaskakujących dysput.
Dziewczynka pomimo a może właśnie z tego powodu, że nigdy nie zainteresowała sobą żadnego mężczyzny, nie miała też prawdziwych przyjaciół, a stosunki z siostrą były oschłe, oddała się dziedzinie nauki zwanej briologią. Studiowała mchy, które po wielu latach badań doprowadziły ją do sformułowania odkrywczej teorii przetrwania gatunków.
Liz Gilbert przedstawiła Almę nad wyraz rzetelnie. Dzięki temu otrzymujemy wiarygodną bohaterkę, wraz z jej licznymi tęsknotami, kwitnącą seksualnością, i pasją dążenia do prawdy, która w trudnych sytuacjach, jako jedyna trzyma przy życiu.
Lubię Liz za jej osobowość i wiarę w to, że każdy człowiek posiada dostęp do kreatywności.
Jej najnowsza książka, Wielka Magia zajmuje na mojej półce czołowe miejsce. Te dwie pozycje wspaniale się uzupełniają. Botanika Duszy potwierdza tezę zawartą w Wielkiej Magii. Że w istocie jesteśmy powołani do tworzenia rzeczy wielkich. I że kreatywność jest jedynie kwestią otwarcia umysłu, na to co Wszechświat zechce nam dać.
Pisarka przy okazji premiery Botaniki… opowiedziała w jaki sposób zajęła się pisaniem książki o roślinach. Po prostu rośliny stały się jej chwilową odskocznią po poprzedniej książce. Miały być odpoczynkiem, zmianą kierunku, czymś w rodzaju „zarybiania wyschłego stawu”, Zdawało się jej wtedy, że pomysły się skończyły. I tak, amatorsko zaczęła hodować ogród a świat kwiatów zaintrygował ją na tyle, że stał się pasją. Z pasji natomiast narodziła się Botanika Duszy.
Dobrze jest mieć potwierdzone w 572 stronach to, co Gilbert zawarła w Wielkiej Magii. Kreatywność jest udziałem nas wszystkich. A rzeczy wielkie, co też piękne biorą się z zachwytu nad światem i z wiecznej ciekawości niezgłębionego życia.
Tytuł: Botanika Duszy
Autor: Elizabeth Gilbert
Wydawnictwo: Rebis
Rok wyd.: 2014
Stron: 572