Mimo XXI wieku, niektórzy z nas wciąż myślą na stereotypowy sposób. Szufladkują ludzi, etykietują samych siebie i poprzez sztywne koncepcje nie dopuszczają do głosu zmian, które zaszły w świecie dawno temu.
Wydaje mi się, że owe zmiany, które zaszły na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, nie były zmianami zewnętrznymi a jedynie ludzkim dojrzewaniem do przełamania sposobu myślenia i zaprzestania dzielenia świata chociażby przez pryzmat płci. Jak się okazuje, wszystko co oceniamy i kategoryzujemy jest prawdopodobnie fałszywą iluzją stworzoną na chwilę w umyśle pełnym uprzedzeń. Zmierzam do tego, że sama wciąż jeszcze pełna jestem uprzedzeń i żyję w świecie czarno białych konwenansów. Przyłapałam się na tym stosunkowo niedawno, gdy będąc w bibliotece, szukałam dobrych, kontrowersyjnych powieści. Biorąc do ręki książkę, najpierw spoglądałam na nazwisko autora. Jeżeli był kobietą, odkładałam ją. Podobnie rzecz miała się na stoisku z przecenionymi książkami gdy poszukiwałam fantasy. Pożądając dobrej lektury głęboko wierzyłam, że ambitna powieść z wartką akcją, masą detali i i fantasmagorycznym światem stworzonym na jej potrzeby, może być dziełem jedynie mężczyzny. Kobiety natomiast dobre są w pisaniu mniej lub bardziej dramatycznych romansów i powieści kostiumowych.
Wszystko jednak uległo zmianie gdy ktoś podarował mi w prezencie Ziemiomorze Ursuli K. Le Guin. Myślę, że wielu z was już zna ten wspaniały cykl, a jeśli nie, to w skrócie napiszę tylko, że Ziemiomorze to kraina składająca się z mórz i archipelagów wysp, zamieszkanych przez magów, czarnoksiężników, smoki i mroczne siły, które co jakiś czas burzą równowagę Wszechświata. Cykl rozpoczyna się powieścią Czarnoksiężnik z Archipelagu a jego głównym bohaterem jest chłopiec o imieniu Ged, który trafia do szkoły magów na wyspie Roke. Tam bardzo szybko opanowuje sztuki magiczne, lecz przez swą pychę, zadziera z ciemnymi mocami. Przez cały cykl sześciu powieści, zawartych w jednym tomie (944 strony) coraz lepiej poznajemy Geda, dojrzewamy z nim, podróżujemy, starzejemy się i zakochujemy. Drugą obok niego, ważną bohaterką jest kapłanka Tenar. Ich losy splatają się w drugiej części zatytułowanej Grobowce Atuanu. Ta znajomość będzie cienką, niekiedy ledwo zauważalną nicią przewijającą się przez resztę lektury, ale istotną dla nich samych oraz dla innych postaci pojawiających się w powieści.
Książka pochłonęła mnie całkowicie. Ursula Le Guin stworzyła niesamowity świat pełen charakterystycznych osobowości, których ciężko nie lubić. Zadbała o detale i tło historyczne które wymyśliła na poczet logiki teraźniejszych wydarzeń, w których uczestniczymy jako czytelnicy. Cykl, jest lekturą drogi. Podróżujemy z bohaterami, oswajamy się z wodą i z wiatrem i dzięki tym podróżom właśnie poznajemy Ziemiomorze w całej jego rozciągłości. Tak samo jak Tolkien stworzył magiczne i pełne historycznych i opisowych detali Śródziemie, tak samo tu, Le Guin uczyniła powieść prawdziwą dbając o każdy najmniejszy szczegół, który w konsekwencji daje określony i spójny rezultat. Pisarka udowadnia, że zna nie tylko świat kobiet- ich rytuałów, emocji czy właściwości takich jak kobieca troska czy seksualność, ale również sprawnie przedstawia świat mężczyzn, z ich trudami, uczuciami i siłą która jest w stanie odwrócić losy Wszechświata.
Książkę polecam wszystkim kochającym dobre, tradycyjne fantasy oraz tym, którzy nie boją się książek-cegieł. Jestem pewna, że po pierwszej opowieści i tak nie zaprzestaniecie lektury, Ziemiomorze wciągnie was z całą jego inspirującą historią, językiem i legendami. Tak samo jak tolkienowska Drużyna Pierścienia popycha ku Dwóm Wieżom. Le Guin złamała moje sztywne koncepcje na temat miejsca kobiet w literaturze. Bo być dobrym pisarzem to przede wszystkim być dobrym obserwatorem ludzkich emocji i umieć poświęcać swojej książce całe serce.