Czym byłoby nasze życie bez ciągłych zmian i prób ulepszania rzeczy, które tworzymy? Byłoby ledwie przystankiem na którym utknęliśmy. Bo przecież życie wymaga od nas wysiłku, by posuwać się do przodu; by ewoluować łagodnie choć zauważalnie.
Uczucie, że czas najwyższy podjąć konkretne działania towarzyszyło mi już od ponad pół roku. Przez ostatnie miesiące natężyło się i zaczęło nęcić na tyle mocno i skutecznie, że nie było już odwrotu. Dałam się pochłonąć tej dzikiej burzy. Pewnego deszczowego dnia, patrząc w swe odbite w lustrze oczy, powiedziałam- dobrze Kama, czas na zmiany.
Zaczęło się od miejsca zamieszkania- zmiany z jednego pokoju na dwa, być może po to, by nauczyć się rozdzielać dwie ważne sfery na przestrzeń twórczej pracy i relaksu. Pierwsza zmiana ciągnie za sobą kolejne, bo to nieuniknione, że ledwie odkryta odwaga wymaga kolejnych spełnionych marzeń. Od dawna chciałam się przebranżowić, lub mówiąc prościej- zacząć w końcu robić to, co całe życie kochałam, a na co nie pozwalałam sobie w oficjalny sposób. Bo bycie twórcą jest niemodne, jest za trudne i zubaża materialnie.
Ach, gdybym dzisiejszą świadomość mogła mieć dziesięć lat temu, wybrałabym inną drogę zamiast iść w zgodzie z trendem rankingów. Politologia? Dziennikarstwo? Czy z dzisiejszej perspektywy miały w ogóle jakiś sens? Zdezorientowana własnymi potrzebami i wymogami potencjalnych pracodawców, przez ostatnie miesiące ważyłam, porównywałam, myślałam i kalkulowałam, nie mogąc się zdecydować między drogim kursem psychoterapii a studiami podyplomowymi na wyższej uczelni. Tak jakby wybór miałby być ostatnią życiową decyzją. W takich wypadkach dobrze jest zagrać w kości, rzucić monetą lub zaufać przestrzeni. Świat i tak wie lepiej, co dla nas lepsze i wskaże drogę.
-Jak to, nie wiecie, czy kierunek powstanie?– dopytywałam kobiety, która po serii zadanych mi pytań ostrzegła że szkoła może nie zdecydować się na otwarcie kursu.
-Zgłosiło się za mało ludzi. Jest pani dopiero siódmą chętną, a rekrutacja kończy się lada dzień…
I to był ten złoty drogowskaz mówiący, że psychoterapia to nie ta droga i nie teraz. Kilka dni później otrzymałam informację, że studia podyplomowe na które aplikowałam zostały oficjalnie otwarte a ja- przyjęta. A to szkoła nie byle jaka i kierunek jedyny taki w całej Polsce. Wygrały marzenia, choć początkowo rozsądek brał górę- bo przecież po kursie znajdę nową pracę. Bo przecież zarobię. Bo to na czasie. Bo przecież to lubię. Ale czy lubienie wystarczy?
Tymczasem życie zweryfikowało moją motywację. Rób to, co kochasz, bo tego potrzebujesz najbardziej- mogłoby rzec. Będzie trudno, będzie kosztownie, ale koszty zawsze się zwrócą, nawet jeśli nie pieniężnie, to w formie umiejętności i uczucia satysfakcji. Oczywiście, że mam obawy, a było ich jeszcze więcej przed podjęciem wyzwania. Czy dam radę pogodzić pracę ze studiami? Czy nie padnę ze zmęczenia? Skąd wezmę pieniądze na czesne? Czy introwertyk poradzi sobie na podyplomówce wymagającej zaangażowania i przyjmowania częstej konieczności bycia liderem w grupie? Statystyki przeprowadzone w ramach badań społecznych pokazały, że to czego obawiamy się najbardziej, najczęściej się nie spełnia a pozostaje groźne jedynie w sferze myśli.
Nie umiem już nie tworzyć, nie umiem już nie pisać; słowa czasem same świdrują na liniach papilarnych dłoni i łaskoczą chcąc wydostać się spod skóry. Oczywiście, że będzie trudno. Bycie twórcą wymaga nie tylko kreatywności i twórczego wysiłku, ale również przedsiębiorczości, łapania okazji i rozbudowania sieci komunikacji. Halo, to ja! Tu jestem i robię to, czego oni nie robią! Jestem na studiach które uczą jak pisać, by słowem pisanym trafić do drugiego człowieka w dobie umysłów zalanych wszechobecną treścią.
I dlatego zmieniłam stronę.
Już nie Emocjonalna, lecz Emocjonalnie.
Skończyłam z prostą szarością by dać upust barwom nieprzerwanie tańczącym w skroni.
Dlaczego pędzle z farbami w nagłówku? Bo tym dla mnie jest rozwój osobisty- twórczością, kreatywnym życiem, zabawą i zdobywaniem nowych umiejętności. Zmienił się też adres strony, na szczęście nie musicie o tym pamiętać, WordPress robi to za Was. Po prostu podejmowanie decyzji obliguje do podejmowania coraz większej ilości działań. Własna domena była nie tylko chciana, ale i konieczna. Oby było Wam tu dobrze- tak jak mi w nowym życiu.
Często takie Znaki rozpoznaję, gdy natknę się na jakiś artykuł (także na emocjonalnie.com), który mówi o czymś, nad czym, od jakiegoś czasu albo danego dnia, myślałam. Często odpowiada na jakieś pytania, da bodziec by iść w danym kierunku. Wystarczy być uważnym 🙂
Jeśli można zapytać, co to za kierunek, który „uczy jak pisać, by słowem pisanym trafić…”?
Powodzenia i wytrwałości w spełnianiu marzeń!
Witaj Ewelina 🙂 Jasne, że można. Copywriting & Content Managment. Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję!
Bardzo lubie twoje wpisy!! Madz w sobie wiele madrosci i doswiadczenia dzieki ze sie z tym dzielisz ! Nie raz mnie zainspirowalas i sprawilas ze spojrzalam inaczej na moja w danej chwili „emocjonalna „sytuacje;-)
Pozdrawiam!!!
cudnie Cię widzieć w nowej odsłonie! mocno ślę wszystko co dobre! wspieram jak (S)twórca (S)twórcę ;-*
dziękuję Kochana :*
Dla mnie rozwój, to móc być lepszym Sobą. Ale, że jestem kreatywny, to także więcej tego Tworzenia mieć w życiu.
Niestety wydaje mi się, że mało tego jest dookoła. Bardziej odtwarzanie, tudzież iście za innymi
Zgadza się. Ale wszystko zależy od nas samych. Nigdy nie jest za późno, by żyć bardziej twórczo i odważnie, choć to trudniejsza droga, bo często podlega ocenie ze strony społeczeństwa.