Współcześni nomadzi. Zmianę mamy we krwi

Kiedy mama opowiada o mnie
koleżankom mówi:
„prowadzi koczowniczy tryb życia”.

Brzmi zabawnie,
bo jest mocno podkoloryzowane.
Słysząc to, zawsze się uśmiecham.

W moim odczuciu,
tryb życia jaki wiodę daleki jest od nomadyczności,
choć w perspektywie „typowego” Polaka,
może tak wyglądać.

Bo dużo tu zmiany.
Płynności.
Niestabilności.
Niepewności.
Powietrza.
Eteru.

Czyli tego, czego „typowy dorosły”
unika, bo się boi.

Zamuruj,
zabetonuj,
ustal,
podpisz,
zapewnij,
na zawsze.

A u mnie „tymczasowo”.

24 przeprowadzki.
10 różnych prac.
5 dłuższych związków.
Kilka niepoważnych.
Zainteresowania,
które zmieniają się ja pogoda.

Żywioł powietrza
porusza umysłem i mięśniami.
Domaga się intensywnego ruchu;
namiętnego tańca w rytmie przyśpieszonego pulsu.

Wstawaj,
działaj,
oddychaj,
uciekaj!

Czuję, że coraz więcej osób żyje
mając zmianę we krwi.

Bardzo możliwe, że kiedyś wszyscy będziemy
nomadami, a droga stanie się domem.

Nikt już nie będzie kupował na zaś.
Nie będzie kredytów hipotecznych
i aktów własności. Dobytek niesiony
na plecach złożony z kilku rzeczy,
wiedza i doświadczenie jako polisa.

Bo życie jest ruchem.
Klatka piersiowa wznosi się
i opada. Krew płynie, niezależnie
od spoczynku czy działania.

Gdybym miała pomyśleć
o słowach, które określają
życie współczesnych, byłyby to:

zmiana
tymczasowość
chwila.
Życie złożone z chwil.
Ulotność.

Bezruch zabija. Człowiek gnuśnieje
i staje się ciężki. I wtedy tak łatwo
jest opierać się życiu i zmianie.
Komfort jest słodki jak cukier.

Tuczy i zabija powoli niczym blady przeciwnik.
Świat staje się ciepły, ciasny i wygodny.
A przestrzeń dopuszcza tylko, to co
zna i czego się nie boi.

Kiedyś sądziłam, że nie lubię zmiany.
Bałam się wszystkiego, co nowe
i dynamiczne. Zawinąć się w koc.
Zastygnąć. Znieruchomieć.

Bo życie jest drapieżcą.

Wielką niewiadomą, której nie da
się ustalić i przewidzieć. A ja tak
bardzo potrzebuję KONTROLOWAĆ!

Bardzo możliwe, że jednak
podświadomie wyrażałam życzenia
o zmianę, której tak bardzo świadomie się bałam.

Wiedziałam, że przyjdzie.
Nie było innej opcji.
Życie ludzkie i świadomość
zawsze dożą do ruchu, zmiany
i dynamicznego rozwoju.

Aż przyszło.
Kryzys. Rozsypka.

Nastał czas kolejnej weryfikacji:

Co jest moje, co przybrane.
Ile mnie chce trwać w strukturach,
a ile żyć w wolności. Ile naturalnie
mam w sobie ruchu a ile to
potrzeby narzucone przez kulturę.

Pierwsza weryfikacja: miesiąc można przeżyć za grosze.
Nikt z nas nie potrzebuje do życia zbyt wiele.

Druga weryfikacja:
8h za biurkiem zabija i jest nieludzkie.

Trzecia weryfikacja:
opieranie się zmianie przynosi ból.

Czwarta weryfikacja:
życie i świadomość zawsze dążą do rozwoju.
Jest ci dobrze i bezpiecznie? Uważaj.
Za rogiem czai się niespodzianka.

„Into the wild”, „Dzika droga”,
„The way”, „Siedem lat w Tybecie”.
Moje ulubione filmy są kinem drogi.

Z niecierpliwością wyczekuję premiery kolejnego,
w którego tytule zawiera sią cała filozofia
potrzeby ruchu, dynamiki i zmiany – „Nomadland”.

Podczas oglądania trailera w pamięć zapadło mi
zdanie wypowiedziane przez główną bohaterkę ( Frances McDormand ), która podróżuje vanem przez Amerykę.

-Are you homeless?– pyta ją pewna młoda dziewczyna
-No. I ‚m houseless – odpowiada Fern.

Ile w tym naturalności, a ile ucieczki?
Ile ziemi jest w ruchu? Ile w nas ziemi?
Bo przecież potrzebujemy i tego.
Żeby nie odfrunąć lub nie stać się
bezforemnym eterem.

Ale czy „dom” musi mieć formę? I ściany? I sufit?
A może wystarczy akt własności trzymany
w szufladzie pojemnego serca?

Czy potrafiłabym tak jak Fern i tysiące innych
współczesnych nomadów żyć na czterech kółkach,
mając cały dobytek na plecach lub w bagażaniku?

Nie zdarzyło się, więc nie wiem.
Wszystko jest do weryfikacji.
Wierzę jednak, że będzie nas więcej.

Nomadów. Koczowników.
Włóczykijów. Strzelców.
Podróżników i włóczęgów.

Życie jest ruchem, więc bycie w drodze mamy we krwi.

Opublikowane przez Kamila Gulbicka

Emocjonalna istnieje od kwietnia 2014 roku i porusza tematykę samorealizacji oraz pracy z emocjami. Strona ma służyć dwóm celom: prezentowaniu metod prowadzących do ogólnie pojętego sukcesu życiowego oraz zapoznaniu czytelników z książkami, które pomagają zrozumieć siebie i świat. Nie zabraknie też odrobiny rozrywki i recenzji z miejsc i kulturalnych wydarzeń.

2 myśli w temacie “Współcześni nomadzi. Zmianę mamy we krwi

  1. Pozdrawiam autorkę. Problem stary jak świat dla… No właśnie jak ich nazwać? Nomad , koczownik, a może czarna owca, tylko głupoty mu w głowie, lepiej by się wziął, życie sobie ułożył:) Poczucie bezpieczeństwa czy wolność? Etat czy luźne zlecenie. Jak ze wszystkim -nie ma prostej odpowiedzi. Decydują oczywiście cechy charakteru ale ciężko lekceważyć otaczającą rzeczywistość. Lekceważenie jednej z jej części zawsze będzie ucieczką. Ludzie lasu są i byli zawsze mniejszością. Jakże romantyczną częścią ludzkości. Istnieje recepta, wymaga dużo pracy. Problem leży w tym że pustelnik nie jest z natury osobą społeczną. Wymienić się na monety można zaś tylko z ludźmi. Artysta – jedna z najlepszych dróg. Niestety nie wszyscy urodzili się obdarzeni. Werdykt, wolność jest w umyśle, ograniczania tworzymy sami. Problem to nie 8 h, ale wykorzystanie czasu po. Problem to natomiast nadmiar bodźców. Kiedys ludzie pracując ciężko fizycznie całe dnie na gospodarce, nie byli tak zestresowani. Dziś to duży problem. Pytanie czy wyłożyć świat skórą czy założyć buty? Las jest zawsze i czeka, razem z psem, nawet po pracy. Powodzenia!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: