Autorzy poradnika „Szczęście to nie przypadek” szczególną uwagę zwracają na interakcje międzyludzkie. Spotkanie przypadkowych ludzi oraz poznanie ich inspirujących historii może diametralnie zmienić życie, naszą drogę do celu a nawet sam cel.
Levin i Krumboltz zachęcają do bycia otwartym wobec nieznajomych a także nakłaniają by dzielić się własnymi historiami i poglądami nie tylko w kręgu znajomych lecz wyjść poza sam krąg. Nawet jeśli będzie to oznaczać porzucenie przysłowiowych ciepłych kapci i miłego kocyka- zawsze warto wyjść poza strefę bezpiecznego komfortu.
Autorzy przedstawiają drogę do bardziej satysfakcjonującego,aktywnego życia i spełnienia zawodowego w pięciu krokach. Pierwszy krok jest właśnie o wspomnianych przeze mnie interakcjach:
KROK 1: ROZMAWIAJ Z RÓŻNYMI LUDŹMI
1. Utrzymuj kontakty, buduj relacje.
2. Przy każdej okazji postaraj się porozmawiać przynajmniej z trzema nowymi osobami
3. Znajdź kogoś kto z pasją podchodzi do swojej pracy, zadawaj tej osobie jak najwięcej pytań.
4. Porozmawiaj z przyjaciółmi o swoich wątpliwościach co do własnej drogi zawodowej.
5. Rozmawiaj o swoich wątpliwościach niemal z każdym, kogo spotkasz.
6. Porozmawiaj nawet z tymi, z którymi normalnie nie ośmieliłbyś się porozmawiać.
7. Porozmawiaj z kimś sławnym przy pierwszej nadarzającej się okazji.
8. Rozmawiaj o swoich wątpliwościach dotyczących kariery zawodowej z każdą napotkaną osobą.
O ile kilka z powyższych punktów jest dość zabawnych i w mojej opinii nieracjonalnych (punkt 8. i punkt 5.- raczej nie będę dzielić się historią swego życia z panią w piekarni) to kilka z nich przynosi zadziwiające efekty, a wiem, bo przetestowałam na sobie. Np. punkt 2.- „Przy każdej okazji postaraj się porozmawiać przynajmniej z trzema nowymi osobami”.
Zadziwiające jak otwarci są przypadkowo spotykani ludzie. A porozmawiać można o wszystkim- o pogodzie, o zdrowiu, o pracy. O pieniądzach też, choć to grząski grunt. Większość twierdzi na ogół, że ich nie ma, choć „niemienie” jest dziś pojęciem strasznie subiektywnym. Fajne jest to, że ludzie na ogół są ufni i chętni by dzielić się własnymi historiami, niezależnie od metryki. Nawet Polacy, coraz chętniej przekraczają własne, jakże niegdyś ciasne społeczne granice (choć chyba nigdy nie spotkałam ludzi z większą otwartością niż Skandynawowie ale to zupełnie inna spuścizna historyczna i kulturowa).
Nawiązywanie relacji pozwala zdobyć doświadczenie w kontaktach międzyludzkich, pozbawia lęku, podsuwa interesujące pomysły a co najważniejsze stwarza dużo potencjalnych możliwości. Kto wie, może kobieta z ławki na deptaku opowie przypadkiem o tym jak zdobyła dofinansowanie na własną firmę (a nas od dawna ciągnie do bycia niezależnym?). Ciekawie jest zobaczyć po jakimś czasie nawiązywania kontaktu z nowymi osobami, że nasze grono znajomych znacznie się powiększa. Dzięki temu stajemy się obywatelami nie tylko własnego, skromnego domu ale też przestrzennego świata i widzimy, że nie jesteśmy jednostkami zamkniętymi w szklanej bombce bez dopływu powietrza.