Parę słów jeszcze na koniec o książce „Szczęście to nie przypadek” J.Krumboltza i A.Levina. Nie jest to książka z górnej półki psychologii społecznej, ale jest w niej mnóstwo „perełek”, jak chociażby kroki, które opisywałam przez ostanie dni.
Po przeczytaniu jej, świadomość człowieka nie zmienia się diametralnie, ale człowiek nabiera chęci na twórcze podejście do działania chociażby w sferze zawodowej (bo głównie tą sferę porusza). Podstawową ideą autorów było pokazanie czytelnikowi, że życia nie sposób zaplanować, podobnie jak niemożliwe jest trzymać się raz obranej ścieżki kariery. Spowodowane jest to nieustanną zmiennością rynku pracy a także nas samych. Dziś marzymy o byciu biologiem ale za rok możemy chcieć być psychoterapeutą i pomagać ludziom uporać się z trudnymi emocjami. Jedno jak i drugie jest możliwe i absolutnie nie wyklucza się. Doktorat zdobyty z biologii nie neguje tego, że za trzy lata będziemy terapeutą. Najwspanialsze w tej pozornie prostej książce jest to, że pokazuje bogactwo możliwości tkwiących w nas samych jak i w przestrzeni. Nic nie jest nie do zdobycia, sukces jest na wyciągnięcie ręki, a każdy błąd i porażka uczą czegoś nowego na przyszłość. Autorzy pokazują nawet jak czerpać naukę z błędów innych osób i w ten sposób unikać popełniania podobnych przez nas samych.
Książka na jeden długi wieczór, lub dwa krótsze.
Jest o tyle przystępna, że może służyć za rozrywkę zamiast długiego filmu. Ćwiczenia w niej zawarte, dobrze jest potraktować jako zabawę, jednocześnie niektóre z pytań prowokują do myślenia i powrotu do czasów dzieciństwa i wczesnej młodości, gdy będąc nastolatkami staliśmy na progu decyzji odnośnie wyboru zawodu, studiów etc. Taka refleksyjna podróż do przeszłości pokaże na ile spełniły się nasze marzenia i jak wiele osiągnęliśmy z zamierzonych celów.
Szczęścia nie tylko na dziś:D
Wzajemnie 🙂