Zabawy (z) umykającym czasem

Siedzę w małej, kompaktowej kuchniprzy blacie, który pełni rolę biurka;patrzę na ogromne płatki śniegu,które zasypują Sopot i myślę sobie,że czas jest względny. Jak złudzenie.Niby nie istnieje – bo jest umową, a jednak boleśnie konkretyzuje sięw okresie deadline’u. O szóstej rano, gdy jak co dzieńspisywałam uczucia i refleksje, po raz piąty przekreśliłam datę– jedynkę zastąpiłam cyfrąCzytaj dalej „Zabawy (z) umykającym czasem”