Jak funkcjonować w życiu, kiedy właśnie doświadczyliśmy straty, lub namacalnie poczuliśmy gorzki smak nietrwałości? Nietrwałości, która boli, i nie ma nic wspólnego z radosną i pełną ekscytacji zmianą?
Jak mogliście zauważyć, nie pisałam przez jakiś czas. Ktoś w związku z tym, zapytał dlaczego. Odpowiedziałam, że teraz nie dam rady się nim zajmować. Jestem w stanie pisać tylko o stracie i przemijalności. A to nie są łatwe tematy. Wymagają nagości i prawdy. Każdy inny podjęty przeze mnie temat byłby nieautentyczny i niespójny z tym czego doświadczam i co czuję. Bo czuję wszechobecną i dotkliwą nietrwałość. Przebijającą nawet poprzez śmiech.
Wydawało się, że jako osoba zaznajomiona z filozofią buddyjską, która kładzie duży nacisk na nietrwałość życia i rzeczy, nie będę miała problemów z uczuciem straty. Że jeśli kiedyś dotknie mnie w mniej lub bardziej pośredni sposób, potraktuję ją słowem trudno, po czym przejdę do porządku życia. Będę wstawać rano po bułki, nadal będę czytać Tolkiena i chodzić w środy do Multikina. Ale życie weryfikuje koncepcje na temat tego jak ma być i jak być powinno. Koncepcje nigdy nie zastąpią rzeczywistych emocji, wobec których stajemy niekiedy bezbronni jak małe, raczkujące dzieci.
Śmierć.
Co wiesz o śmierci? I czym dla Ciebie jest?
Tajemnicą?
Tabu?
Efektem ubocznym życia?
Normalnością?
Tragedią?
Dla mnie jest wszystkim po trochu. A dla świata na ogół jest tabu. Jednym, wielkim tabu, tematem zakazanym, brzydkim, pobocznym i zbędnym o którym nie powinno się mówić w erze dominacji radości. Nie cieszysz się, przegrywasz. Nie jesteś szczęśliwy, przegrywasz. Nie uśmiechasz się, przegrywasz. Wobec śmierci, nikt się nie uśmiecha. A gdy przechodzi obok nas, zakrywamy oczy, uszy i usta niby trzy sławne małpki, symbolizujące totalną ignorancję na to, jakimi rzeczy są.
Kilka miesięcy temu obejrzałam „Wielkie piękno”, włoski film w reżyserii Paolo Sorrentino. Film, zdecydowanie nie dla każdego, ale dla cierpliwych kinomanów, którzy oczekują głębszego przesłania za kurtyną czczej paplaniny postaci. Obraz, w bardzo zawoalowany sposób pokazuje starość i śmierć. Między wszystkimi wymuszonymi i szczerymi uśmiechami, między sztuką a codziennością, bogactwem i nędzą, bohaterowie spotykają śmierć. Niewygodną, nagłą, takiej jakiej spodziewać się nie mogli- wytrącającą ich z dekadencji życia, kierując uwagę na istotę chwili. Przynajmniej w tym jednym, trudnym momencie.
I chyba temu służy śmierć ( o ile chcieć doszukiwać się w niej głębszego sensu a nie zwykłego zakończenia kilku oddechów). Uważności. Temu, by w kryzysowym momencie, zatrzymać się. Doświadczyć, przeżyć, oddychać raz naprawdę pełną piersią. Poczuć. Strata to najlepszy moment na to, by zatrzymać się i popatrzeć dokąd idziesz. Czemu służy Twoje życie i co z nim zrobisz, póki jeszcze je masz?
Zdjęcia:
1.) Trzy Mądre Małpy : pl.wikipedia.org
2.) Kadr z filmu „Wielkie Piękno” : digitalshakespeares.wordpress.com